Juliusz Słowacki do Wilna przyjechał w 1811 roku. Ten pobyt jednak był krótki, ponieważ ojciec Juliusza szybko zmarł, a matka z synem zaś wróciła do rodzinnego Krzemieńca. Po trzech latach Juliusz ponownie przyjechał do Wilna z matką Salomeą i ojczymem Augustem Bècu. Matka przyszłego poety w mieszkaniu profesorskim prowadziła salon literacki (dzięki czemu Juliusz miał w dzieciństwie i wczesnej młodości szeroki kontakt z ówczesną elitą intelektualną). Tym sposobem poznał m.in. Adama Mickiewicza przed jego deportacją i Ludwikę Śniadecką – pierwszą miłość. W Wilnie Juliusz Słowacki napisał swoje pierwsze wiersze. Obecnie Słowacki jest określany jako jeden z Wieszczów Narodowych. Był mistrzem operowania słowem. Wywarł ogromny wpływ na późniejszych poetów Młodej Polski i dwudziestolecia międzywojennego.
Szczątki Słowackiego ekshumowano na rozkaz marszałka Józefa Piłsudskiego. Jego trumna na pokładzie statku „Mickiewicz“ płynęła Wisłą z Gdańska do Warszawy. Z Warszawy trumnę przewieziono do Krakowa aby złożyć w krypcie na Wawelu.
„Smutno mi, Boże! - Dla mnie na zachodzie
Rozlałeś tęczę blasków promienistą;
Przede mną gasisz w lazurowéj wodzie
Gwiazdę ognistą...
Choć mi tak niebo ty złocisz i morze,
Smutno mi, Boże!
Jak puste kłosy, z podniesioną głową
Stoję rozkoszy próżen i dosytu...
Dla obcych ludzi mam twarz jednakową,
Ciszę błękitu.
Ale przed tobą głąb serca otworzę,
Smutno mi, Boże!
Jako na matki odejście się żali
Mała dziecina, tak ja płaczu bliski,
Patrząc na słońce, co mi rzuca z fali
Ostatnie błyski...
Choć wiem, że jutro błyśnie nowe zorze,
Smutno mi, Boże!“ <...> - J. Słowacki